poniedziałek, 2 maja 2011

Puttanesca z tuńczykiem, czyli rzeczy które zawdzięczamy włoskim dziwkom.


Wiem, tytuł posta skandaliczny, podobnie jak nazwa sosu (tłum: makaron kurwy). Skąd się wzięła pasta puttanesca? Legenda głosi, że zapracowane włoskie dziwki (tuż po II Wojnie), przygotowywały to szybkie danie po powrocie z pracy. A że nie miały czasu na bieganie po targu i szukanie świeżych składników, to wykorzystywały wszystko, co dało się kupić w puszce. Ja też nie mam czasu na bieganie po targu, ale to chyba nie oznacza, że jestem włoską ladacznicą?  
Będąc w Płocku usłyszałam od Michała, że cane corso (włoski mastiff) był ponoć ulubionym psem obronnym włoskich prostytutek. A że w moim świecie każdą informację da się połączyć z jedzeniem to hop siup i nie mogłam przestać myśleć o pasta puttanesca. (Nie wspominając o tym, że w drodze do Płocka widziałam na trasie całkiem sporo lokalnych ladacznic.) Aż "nadejszła wiekopomna chwila" i zrobiłam to danie po raz pierwszy w życiu.
Do rzeczy-- oryginalnie puttanesca powinna być przygotowana z anchois. Ale ja nie przepadam, więc puszkę filecików zastąpiłam tuńczykiem. Za bazę posłużył przepis Rachel Ray, ale jak na mój gust, jest zbyt łagodny. Wszak prawdziwa ladacznica jest ostrzejsza z każdym kęsem i tak powinno być. A oprócz tego- dużo soli i czosnku. Ale najlepsze jest to, że danie jest przepyszne i w mojej wersji (z pełnoziarnistym makaronem) całkiem zdrowe. Zachęciłam?

Pasta puttanesca
przepis na 3 porcje

2 puszki tuńczyka w kawałkach, w sosie własnym
300 g makaronu (dowolnego, u mnie było pełnoziarniste, żytnie fusilli)
6 dużych ząbków czosnku
1 łyżka suszonych płatków chili
(1/2 łyżeczki mielonego pieprzu kajeńskiego)
świeże oregano
duża garść czarnych oliwek
4 łyżki kaparów
1/3 szkl białego wermutu
800 g krojonych pomidorów z puszki (dobrych, są kluczem!)
2 łyżki koncentratu pomidorowego
pół pęczka natki pietruszki
świeżo mielony pieprz
sól

Makaron ugotuj al dente. Przed odcedzeniem odlej z garnka szklankę wody, w której gotował się makaron. 
W dużej patelni/ woku rozgrzej dwie łyżki oliwy i dodaj posiekany czosnek i płatki chili. Podsmaż chwilę (czosnek nie może zbrązowieć). Następnie dorzuć pokrojone oregano. Ja używam nożyczek-- jest szybciej i dokładniej niż nożem. Smaż 3 minuty. Następnie dodaj posiekane oliwki i kapary. Całość podlej wermutem. Dodaj tuńczyka i pomidory oraz koncentrat i podgrzewaj 5 minut. Jeśli sos jest zbyt gęsty stopniowo dodawaj wodę od makaronu. Na koniec czas na drobno posiekaną świeżą pietruszkę i mielony pieprz. Jeśli trzeba- dodaj sól. Sos powinien być słony i ostry. I ostatni etap, mój ulubiony: dodaj makaron i całość dokładnie wymieszaj. Danie jest gotowe w 20 minut.
Nie wygląda zbyt apetycznie, zwłaszcza w opcji z ciemnym makaronem, ale walory smakowe rekompensują utratę punktów za estetykę. A jeśli mimo wszystko chcesz je zdobyć-- serwuj danie jak na ladacznicę przystało: karminowa szminka, pończochy z paskiem i butelka białego wina pod pachą.
Cane corso. Zdjęcie z http://piperbasenji.blogspot.com/

3 komentarze:

  1. Oj zachęciłaś! Bardzo fajny opis :)
    A że ja anchois bardzo, ale to bardzo lubię, spróbuję przygotować w wersji oryginalnej :)

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam i lubię ;) skandaliczny wpis! ;P

    OdpowiedzUsuń