wtorek, 28 lutego 2012

Sznycle z sosem śliwkowym i puree z selera

Do roladek koniecznie podawaj sos sojowy. Dużo sosu sojowego :-)


Radośnie odkrywam kolejnych zdolnych polskich kucharzy. Fajnych, skromnych i godnych promowania. Na jednej z konferencji prasowych poznałam Krystiana Zalejskiego. Ci co mają telewizję, mogą go znać z TVN Warszawa, a teraz z Kawy czy Herbaty. Pojawia się tam czasem i coś upichci. A na wspomnianej konferencji gotowali dziennikarze, pod okiem Krystiana i z jego przepisów. I wówczas zjadłam najpyszniejszą rzecz na świecie. Tak prostą, że musi być niebiańska. I w zasadzie całkiem zdrową. Puree z selera. Absolutna bajka! A dla fanów puree ziemniaczanego bajka do kwadratu! A do tego roladki wieprzowe nadziewane śliwkowym sosem. Egzotyczne połączenie dobre gdy chcecie na kimś zrobić wrażenie. I nie ma się co obawiać, że nie wyjdzie. Wyjdzie na pewno. Jedyne czego potrzeba to garnka do gotowania na parze albo metalowego sitka i zwykłego garnka, bo roladki są robione na parze. No i świeże śliwki. Z tym może być trudniej, ale jak poszukacie to znajdziecie. 

Roladki wieprzowe
2 porcje

5 śliwek
1 łyżka oliwy
mały kawałek imbiru, starty
1 goździk
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżka octu ryżowego
300 g wieprzowiny (najlepiej sznycel albo schab)
świeża kolendra
1 dymka
sos sojowy
sól i pieprz

1. Śliwki przekrój na pół, usuń pestki. Pokrój w niewielką kostkę. Na patelni rozgrzej oliwę i chwilę smaż na niej imbir i goździk. Dodaj śliwki, cukier i trochę wody. Duś pod przykryciem ok 15 minut. Owoce muszą zupełnie zmięknąć. Na koniec dodaj ocet ryżowy. Odstaw do schłodzenia.
2. Wieprzowinę pokrój w cienkie plastry (5 mm). Delikatnie rozbij na cieniutkie kotlety. Każdy posyp solą i pieprzem, posmaruj sosem śliwkowym i posyp posiekaną kolendrą. Zawiń ruloniki i zepnij wykałaczką. Roladki ułóż we wkładce do gotowania na parze. Jeśli takowej nie masz, stalowy durszlak wyłóż folią aluminiową i włóż do niego roladki. Gotuj na parze 10 minut. Mięso powinno być ugotowane, ale nie twarde, wiec nie gotuj zbyt długo.
3. Podawaj z sosem sojowym i posiekaną dymką. 

Puree z selera
2 porcje

300 g selera
50 g masła
2-3 łyżki śmietany 36%
gałka muszkatołowa
sól

1. Seler obierz i pokrój w kostkę. Ugotuj do miękkości w osolonej wodzie. Odcedź i odparuj. Następnie wyłóż na czystą ściereczkę kuchenną i dobrze odsącz wodę. Przełóż z powrotem do garnka.
2.  Do selera dodaj sól, gałkę muszkatołową, śmietaną i masło. Zmiksuj blenderem na gładkie i puszyste puree. Podawaj ciepłe jako dodatek do wyrazistych mięs.

niedziela, 26 lutego 2012

Pyszna tarta cytrynowa.

Orzeźwiająca tarta cytrynowa.
 

Co ja się narobiłam z tą tartą cytrynową, to szkoda gadać. Wszystko zaczęło się od książki Billa Grangera "Najlepsze dania Billa". Znalazłam w niej przepis na tartę cytrynową, bez kruchego spodu. Sama cytrynowa masa. Oczywiście zamiast przeczytać przepis ze zrozumieniem od razu zabrałam się za robotę, zwłaszcza, że na piątek obiecałam Ani z pracy ciasto. No i co? Robiłam dwa razy. Dwa razy zamiast puszystego ciasta jak ze zdjęcia, z piekarnika wyjęłam grubaśny, tłusty naleśnik. Nie dziwota. Bo przepis wymagał 125 g masła, 300 ml kremówki i zaledwie 75 g mąki. Zakalec murowany. Ale ja nie z tych, co się poddają. Wręcz przeciwnie, jak mi coś nie idzie w kuchni, będę próbować do skutku. Poszperałam w internecie (btw wyszukiwarka przepisów na durszlak.pl jest genialna!!!), porównałam przepisy, wybrałam ten z mojewypieki.blox.pl. Troszkę go zmieniłam- tu bez jajka, tam więcej cytryny i do dzieła! Wyszło tak jak lubię. Słodko-kwaśno, megamocno cytrynowo. Teraz przydałoby się tylko lato i hamak. Byłabym perfekcyjnie szczęśliwa. No i gdyby jeszcze na tym hamaku obok mnie był Tom Hardy. Moje zauroczenie nim zaczyna przybierać rozmiary obsesji. A wszystko przez jeden film. Powstrzymuję się jak mogę, żeby nie walnąć tutaj 3000-znakowej laurki na cześć Toma. Dość powiedzieć, że ma taki głos jak lubię, mnóstwo tatuaży i ciało, którego zdecydowanie nie powinno się zakrywać ubraniami. Ma też syna, dziewczynę i nagrodę BAFTA. Więcej nie napiszę. Obejrzyjcie film i dajcie znać co o nim myślicie. A teraz tarta:



forma 24 cm

spód
200 g mąki krupczatki
2 łyżki cukru pudru
115 g masła pokrojonego w kostkę
3 łyżki lodowatej wody

masa cytrynowa
5 jajek
120 g cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
200 ml kremówki
200 ml soku z cytryny
skórka otarta z 3 cytryn

1.  Zaczynamy od kruchego spodu. Ponieważ lubię ułatwiać sobie życie do przygotowania ciasta użyłam blendera. Jestem zakochana w nowym blenderze Philips, z dużym malakserem (food processor, nigdy nie wiem jak to przetłumaczyć na polski). Ma mocny silnik, więc nie straszne mu robienie ciasta czy przygotowanie tony guacamole. Do malaksera wrzuciłam zimne masło. Chwilę posiekałam. Dodałam pozostałe składniki i siekałam malakserem, aż całość połączyła się w kulę ciasta. W wersji ręcznej: najpierw siekam masło, dodaję mąkę z cukrem. Chwile zagniatam. Dodaję wodę. Potem bez względu na metodę przygotowania kulę ciasta zawijam w folię i do lodówki na pół godziny. 

2. Piekarnik rozgrzewam do 180 st C. Ciasto rozwałkowuję na placek o grubości ok 1 cm. Przekładam je na formę do tarty. Nakłuwam widelcem. Przykrywam pergaminem, na wierzch wysypuję fasolę. Piekę 15 minut, na obu grzałkach. Potem zdejmuję papier i piekę jeszcze 5 minut, najlepiej na funkcji opiekania- wówczas ciasto z wierzchu będzie lepiej wypieczone i nie rozmięknie, gdy wylejemy na nie masę cytrynową.

3. Mikserem albo trzepaczką ubijam jajka, dodaję cukier. Ubijam chwilę. Następnie dodaję kremówkę. Ubijam 2 minuty. Na koniec dodaję sok z cytryny, skórkę i mąkę. Ubijam tylko do połączenia składników. Masa będzie bardzo rzadka. Wylewam ją na podpieczony spód. Ciasto piekę 30 minut w 160 st C. Jeśli wierzch za mocno zbrązowieje, przykrywam folią aluminiową. Odstawiam do ostygnięcia w chłodne miejsce. Raczej nie polecam trzymania w lodówce, bo kruchy spód robi się miękki. Przed podaniem można oprószyć cukrem pudrem.