piątek, 26 sierpnia 2011

Czekoladowe ciasteczka z czekoladą czyli jak zamieniam się w Ciasteczkowego Potwora.

Czekoladowe ciastka, kawa i brytyjskie ELLE z Kirsten Dunst.


Jejku, jejku, jak ja lubię ciasteczka! Robi się je szybko, są małe i śliczne, nawet gdy z lekka przypalone i koślawe. Kojarzą mi się z domem, chociaż moja mama jest mistrzynią ciast, a ciasteczka robi tylko kruche na Boze Narodzenie. Niemniej, domowe skojarzenie jest. Myślę puszka z ciastkami i widzę "Domek na prerii", kraciaste fartuchy, polne kwiaty w wazonie, firanki w otwartym oknie i wszystkie inne rustykalne, domowe atrybuty, z którymi nigdy w życiu nie chciałabym być kojarzona, z dziećmi włącznie. Ach, gdyby bycie matką ograniczało się do pieczenia ciast i ciasteczek, to miałabym już własną drużynę futbolową. Czasem, bardzo rzadko, myślę sobie, że mogłabym być taką Kobietą z Południa, co to pichci dla całej rodziny, hoduje zioła i warzywa w ogródku, późnym sierpniem robi przetwory z jabłek, a jesienią marynuje dynie. Może mogłabym jeździć  samochodem soccer-mom typu jakiś Grand Voyager czy w wersji lux: Escalade, kupować w hurtowych ilościach mąkę, brązowy cukier i marchewki na ciasto marchewkowe? Piec domowy chleb, hodować własne kury i produkować masowo zupy? A wieczorami siadać na werandzie, takiej wielkiej, z balustradami i huśtawką i czytać książki? Ale jakby mi się to wszystko znudziło, czyli po tygodniu, wsiadałabym do Kisiel-mobilu i uciekała do miasta i oddawała się standardowym rozrywkom. 
Uspokajam: to tylko prawie-kawasowe mrzonki, nic z tego nie wcielam w życie, nie uciekam do US by pomagać R. w wychowaniu jego piątki dzieci i dwójki wnucząt. Zostaję w WWA, piszę do ELLE (właśnie teraz), rozglądam się za mieszkaniem i robię wszystko to, czego można się spodziewać po takim mieszczuchu jak ja-- np. obrastam w tłuszcz przetaczając się z jednej knajpy do drugiej, albo zamieniam się w ekscentrycznego, choć barwnego Ciasteczkowego Potwora :) Ale ciasteczka mogę sobie upiec, c'nie? Nakryć kolorową ściereczką i udawać, że jestem idealną panią domu. Bo przecież Idealna Pani Domu to wizja nie do spełnienia. Nawet ta, która była symbolem idealnej pańćowatości musiała zrobić coś na przekór: szwindel finansowy i odsiadka (tak, tak chodzi i Martę Stewart). I to właśnie od niej pochodzi przepis na skandalicznie czekoladowe ciasteczka. Upiekłam wczoraj, konsumuję dzisiaj tworząc kolejne wiekopomne dzieło do ELLE ;-) (Ciekawskim polecam przeczytanie na wiki hasła: Coolidge Effect-- bardzo rozjaśnił moje spojrzenie na świat i odpowiedział na kilka frapujących pytań)

Ciasteczka czekoladowe że aż strach!
przepis na 24 ciastka

250 g czekolady deserowej
60 g masła
2/3 szkl mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
3/4 szkl jasnego brązowego cukru
2 jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
350 g groszków czekoladowych lub grubo posiekanej gorzkiej czekolady

1. Masło i czekoladę deserową posiekaj i rozpuść w garnku z grubym dnem lub w mikrofalówce. Dokładnie wymieszaj.

2. Jajka ubij z cukrem na jasną masę. Dodaj wanilię. Ubijając na niskich obrotach dodaj masę czekoladowo-maślaną.

3. Wymieszaj mąkę, proszek i sól i dodaj do masy czekoladowej. Wymieszaj mikserem, ale nie ubijaj zbyt długo.

4. Dodaj pokruszoną czekoladę. Kawałki powinny być spore inaczej zupełnie się rozpuszczą podczas pieczenia. Możesz też dodać 3/4 czekolady do masy a resztę powtykać w ciastka tuż przed upieczeniem- będą ładniej wyglądały.

5. Dużą łyżką lub gałką do lodów upuszczaj krople ciasta na blachę wyłożoną pergaminem. Ciasto jest dość gęste i nie będzie łatwo odchodzić od łyżki. Na koniec spłaszcz wszystkie ciasteczka nożem formując kółka-- ciasta powinny być dość płaskie.

6. Piecz 10 minut w 180 stopniach. Ciastka są gotowe gdy brzegi są wypieczone, a środek jędrny i lekko płynny. Gotowe łakocie mają być miękkie w środku, trochę jak brownie. Po wyjęciu z piekarnika przestudź je na kratce i zajadaj z mlekiem albo kawą-- tak jak ja :)


1 komentarz: