Ja i kol. Kopczyńska, fot. Marcin Dulat |
Nie miałam zielonego, a raczej pomarańczowego pojęcia, że w Warszawie istnieje coś takiego, jak farma dyń. Konkretnie to pod Warszawą, w Powsinie. Instytucja farmy dyń jest mi dobrze znana, bo na Long Island roi się od tego typu inicjatyw. Z dużą plantacją w Water Mill na czele. Warszawski przybytek może nie jest tak okazały i malowniczo położony, ale też daje radę. Największą atrakcją dla mnie są ogromne stosy dyń w najróżniejszych kształtach i odmianach. W ubiegłym roku mieli tu dynię-rekordzistę ważącą prawie pół tony! Dzieciakom pewnie spodoba się Mini Zoo i Słomiany Labirynt. Farma organizuje spotkania dla szkół, ale pewnie można też wpaść indywidualnie. A oprócz tego na posesji znajduje się sklepik z ekologiczną żywnością. Zdjęcia są niestety tylko dwa i przedstawiają radosne oblicze moje i Marty. Fotki farmy szlag trafił, podobnie jak zdjęcia pieczonej dyni-- mój komputer miał zły humor. Żeby zobaczyć jak wygląda farma musicie wybrać się na Przyczółkową 2 k w Powsinie. A żeby zobaczyć pieczoną dynię zajrzyjcie do piekarnika :-)
Pieczona dynia z syropem klonowym
przepis na 6 porcji
1 mała dynia (ok 2 kg)
2 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki syropu klonowego albo miodu
sól i pieprz
1. Piekarnik rozgrzej do 220 st C. Dynię pokrój w łódeczki. Usuń pestki, skórę i łykowaty miąższ. Resztę pokrój w duże kostki o boku 3 cm.
2. Dynię skrop oliwą, posyp solą i pieprzem. Przełóż na blachę wyłożoną pergaminem i piecz ok 15 minut, do miękkości.
3. Kawałki dyni polej syropem klonowym, piecz kolejne 3 minuty. Podawaj ciepłe. Możesz też zrobić wersję słodką: z esencją waniliową, imbirem i cukrem. Słodką dynię podawaj z kleksem bitej śmietany lub twarożku waniliowego.
Zdjęcia farmy szlag trafił więc znowu ja i Marta. fot. Marcin Dulat. |
A największe zagłębie hodowli dyni w Polsce to okolice Lesznowoli.
OdpowiedzUsuńRaj dla dyniożerców.
Pozdrowienia!
Piękne dynie i fajny przepis:)
OdpowiedzUsuńMusze tam normalnie pojechac!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie z "Dyniowa" ;)!
OdpowiedzUsuńszaleństwo dyniowe :)) zdjęcia w krainie dyni rządzą :) p.s. fajnie Cię zobaczyć - a na żywo, w Gdańsku, też będziesz, Kisiel? :)
OdpowiedzUsuńW Gdańsku nie będę. Niestety nie jestem porządnym i pożądanym blogerem. Odmownego maila przeczytałam wczoraj :(
OdpowiedzUsuń