środa, 21 grudnia 2011
czekoladowy mus Nigelli
Wróciłam z Berlina. Było super. Staw skokowy nadal skręcony. Gardło zachrypnięte, gorączka. Zmęczona jak husky po wyścigu dookoła Alaski. Więc wyjmuję jeden pucharek z lodówki, ładuję się do łóżka, włączam film i czekam aż ten miesiąc się skończy, bo to nie jest Mój miesiąc.
Ekspresowy mus czekoladowy
3 porcje
75 g marshmallow (mogą być te najtańsze, kolorowe)
25 g masła
125 g dobrej ciemnej czekolady
2 łyżki wrzątku
140 ml kremówki
1. Pianki, masło i czekoladę włóż do garnka. Zalej wrzątkiem. Całość podgrzewaj na małym ogniu aż składniki się rozpuszczą. Mieszaj co jakiś czas.
2. Kremówkę ubij na supersztywną pianę. Wymieszaj z czekoladą. Mus przełóż do pucharków i odstaw do lodówki aby się schłodził. (Ja korzystam z wersji ekspresowej i stawiam na zewnętrznym parapecie na 15 minut. Przy tych temperaturach stygnie błyskawicznie).
3. Aby upewnić się, że dobijasz wątrobę, podawaj mus z bitą śmietaną :-) I uwierz mi, porcja 125 ml przerasta możliwości większości czekoladoholików.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mam nadzieję, że czekoladowe kalorie będa jak naboje w walce o lepszy humor ;) wszystkiego słodkiego :) p.s. zazdraszczam berlińskich wojaży ;)
OdpowiedzUsuńBo Berlin zawsze jest super. A czekolada jeszcze lepsza.
OdpowiedzUsuńA grudzień to chyba jednak mój miesiąc. Chyba, ale czekolada, musy i przepisy Nigelli to na pewno moje klimaty.
OdpowiedzUsuńRównież porywam jeden pucharek i znikam na film ;).
P.S. Berlina zazdroszczę 2.
Dla odmiany - grudzień to zdecydowanie Mój Miesiąc :D
OdpowiedzUsuńA jeszcze z filiżanką takiego musu w dłoni...zdecydowanie!
Taki mus jest świetny na ciężkie dni:-))
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca propozycja z wykorzystaniem tych pianek. Ja co prawdzie zawsze przygotowuję mus w klasycznej wersji z przepisu https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/przepis/przepis-na-mus-czekoladowy/ ale zaręczam, że jest idealny i polecam wszystkim wielbicielom czekoladowych łakoci.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń